Większości z nas słowo „urlop" kojarzy się z błogą bezczynnością, leżeniem na plaży ewentualnie ze zwiedzaniem. Z roku na rok rośnie jednak odsetek osób, które chcą wynieść jak najwięcej korzyści z czasu wolnego, dlatego wypoczynek planują tak, aby łączył w sobie przyjemne z pożytecznym. Co wybierają? Niestandardowe kursy językowe za granicą: naukę angielskiego połączoną z kursem nurkowania na Florydzie lub zgłębianiem tajników winiarstwa w RPA.
Wyjazd za granicę to jedna z najlepszych metod nauki języka obcego. To w zasadzie jedna długa lekcja języka obcego okraszona, w zależności od naszych preferencji, różnymi atrakcjami.
- Skuteczności tego rodzaju wyjazdów nie da się kwestionować - mówi Magdalena Szajbe, dyrektor ESKK travel, organizującej wyjazdy na kursy językowe za granicą. - Wyjeżdżając na kurs za granicę, mamy szansę w pewien sposób odizolować się od tego, co nas absorbuje w kraju: pracy, szkoły, domu, codziennych obowiązków. Koncentrujemy się na nauce, do czego jesteśmy też poniekąd „zmuszeni" poprzez miejsce pobytu i kontakty z obcokrajowcami. Dlatego na takim kursie znacznie szybciej - w porównaniu do innych metod - uzyskuje się tzw. „swobodę wypowiedzi".
Chociaż szkoły organizujące kursy dla obcokrajowców działają cały rok, najpopularniejsze są wyjazdy urlopowe. Wakacje, a zwłaszcza lipiec, to tzw. sezon dla szkół organizujących kursy. Klientów kusi bogaty program zajęć dodatkowych, które uatrakcyjniają wyjazdy i nadają im wakacyjnego charakteru. Dzieci wybierają tenis, jazdę konno czy piłkę nożną, dorośli i młodzież - raczej ekstremalne rozrywki, jak np. nurkowanie czy surfing.
Niektóre osoby chcą łączyć naukę języka z rozwijaniem hobby. To dla nich powstały takie propozycje, jak np. nauka francuskiego czy włoskiego z wykładami na temat lokalnej kuchni i lekcjami gotowania, czy angielskiego z treningiem gry w golfa.
Możliwości jest wiele. Szkoły językowe z USA oferują np. zajęcia angielskiego połączone z nauką tańca na Broadway'u. Te w RPA proponują wizyty w winiarni, a nawet udział w kilkudniowym safari.
- Szkoły dostosowują swoją ofertę do potrzeb uczestników - wyjaśnia M. Szajbe. - Na przykład osoby starsze, które coraz chętniej uczą się języków obcych, wolą robić to w towarzystwie rówieśników - łatwiej wówczas zarówno przełamać barierę językową, jak i nawiązać kontakty towarzyskie. Dlatego powstały kursy 40+ i 50+. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się ostatnio specjalne kursy dla rodziców z dziećmi. W tym przypadku i rodzice, i dzieci uczą się w obrębie jednej szkoły, ale każdy na kursie dla swojej grupy wiekowej, zaś zakwaterowani są razem i czas pozalekcyjny mogą spędzać wspólnie.
Jak wynika z doświadczeń ESKK travel Polacy wciąż najchętniej uczą się angielskiego: na kursy tego języka decyduje się aż 65% klientów. Drugi pod względem popularności jest niemiecki (14,5%), a trzeci francuski (8,5%), który przeżywa ostatnio renesans i wypiera stopniowo jeszcze niedawno plasujący się na trzecim miejscu hiszpański. Coraz częściej decydujemy się też na naukę języków egzotycznych, jak japoński, chiński i arabski.
Na kursy językowe wyjeżdżają ludzie w każdym wieku: 20% to dzieci poniżej 16 roku życia, które wyjeżdżają na międzynarodowe obozy językowe. Co trzeci kursant ma od 16 do 25 lat, to w tej grupie największą popularnością cieszą się kursy uzupełnione o zajęcia sportowe i kulturalne. Z kolei dorośli (32%, 25-40 lat) na zagranicznych kursach podnoszą swoje kwalifikacje zawodowe i przygotowują się do pracy na nowych stanowiskach. 15% stanowią słuchacze powyżej 40 roku życia - dla nich taki wyjazd to zazwyczaj urlop połączony z nauką języka oraz możliwością poznania ludzi z całego świata.